Autor  

Perfekcyjne prasowanie – Wielkie Starcie!


Prasowanie nigdy nie należało do moich ulubionych czynności. Właściwie jest to ostatnia czynność domowa, którą robię. I to zawsze na siłę. Serio! O ile uwielbiam segregować i nastawiać pranie, i z przyjemnością poświęcam temu czwartkowe poranki – tak kolejnego dnia ciężko mi się zmusić, żeby wszystko co wkładam do szafy zwyczajnie… uprasować. I wtedy powstają znane Wam zapewne sytuacje pt. Chciałam „na szybko” wyprasować spodnie, ale moje dotychczasowe żelazko tak chlapało wodą, ale tak okrutnie, że często musiałam jeszcze czekać, aż wyschną plamy po wodzie. I takie to było chlapane i ciapane – życie bez pary… Dopóki z pomocą, której kompletnie się nie spodziewałam, przyszedł do mnie generator pary marki Tefal! Pewnie zastanawiacie się „czym u diabła są generatory pary?!” Jaka jest różnica między nim a innymi żelazkami opiszę Wam w mojej batalii z „żelazkowym staruszkiem”, który do tej pory potrafił doprowadzić mnie do furii! A jak toczyła się ta walka? Sami zobaczcie.


Runda #1

Na ring wchodzą moje szare zasłony z salonu. Dzień wcześniej wyprałam je i wysuszyłam w niskiej temperaturze. Specjalnie, w końcu suszarka dodaje dodatkowych zgnieceń, a ja spodziewałam się „Wielkiej Batalii”! Już pierwsze minuty i moja mina zdradzają, że staruszek tylko „sapie, dyszy i dmucha” – niczym lokomotywa z wiersza Tuwima! Pary, to on nie wytwarza, a już na pewno nie pod wysokim ciśnieniem. „Zbiornik na wodę” jaki jest – widać. Najlepiej byłoby stać cały czas przy zlewie, żeby nie biegać z napełnianiem co kilka minut. Jedno jest pewne, zwykłe żelazko jedynie tworzy parę, która trafia na materiał, a jego stopa je osusza. Dlatego powstawały te wielkie plamy wody! Uprasować – uprasuje, ale z wysiłkiem, który trzeba włożyć i czasem, który trzeba poświęcić… To już wolę liczyć na grawitację i czekać, aż zasłony wyprostują się dzięki niej. Albo… Przejść do rundy drugiej!

Runda #2

Powiedziano mi, że generator pary mnie zaskoczy. Mam spodziewać się perfekcyjnych (a w moim świecie to ważne słowo!) wyników w prasowaniu, a sama czynność będzie już od tej pory przyjemnością. Oby tak było, bo zawsze marzy mi się stać z dechą przed telewizorem i niczym amerykańska pani domu – prasować koszule męża na cały tydzień. Postanowiłam wyprowadzić przeciwko generatorowi największe działa i by nie było łatwo, postanowiłam złożyć zasłony na pół. Włączam tę cudną maszynę i czekam, około 90 sekund (wow!), a generator pary Tefal już działa. Naciskam „spust” i od razu bucha pięknie parą! Choć samo urządzenie nie jest bardzo głośne, to buchająca z niego para już tak. Za pierwszym razem koty spłoszyły się od hałasu, miałam więc spokój podczas testowania

Runda #3

Przejście do rundy 3 okazało się wielką przyjemnością. Podwójne złożenie to ciężkie zadanie. Skoro TYM zasłonom dał radę, to już nie mogę doczekać się piątkowego prasowania świeżo wysuszonego prania. Jestem zaskoczona i zadowolona! Pary w czasie prasowania jest ogrom, a ubrania nie są mokre. Używanie nie różni się zbytnio od tradycyjnych żelazek. W sumie można powiedzieć, że jest ono nawet łatwiejsze. Regulacja temperatury jest prostsza, a panel kontrolny urządzenia mega intuicyjny. Opiszę Wam go niżej wraz z innymi ciekawymi funkcjami, które mnie mile zaskoczyły. Uwielbiam sytuacje, kiedy trafia do mojej recenzji coś, co wywołuje wielki uśmiech (widzicie go, widzicie?!) i ułatwia życie. Bez dwóch zdań i z czystym sumieniem mogę Wam powiedzieć, że przez nokaut zwycięża… ta da da dammmmm – PARA! Całe starcie zajęło dosłownie chwilę! Nim się obejrzałam, prasowanie skończone, a ja zyskałam czas na głaskanie domagających się uwagi kotów. Okazuje się bowiem, że urządzenie to niesamowicie oszczędza czas i na prasowaniu z nim spędzimy o połowę mniej czasu niż ze zwykłym żelazkiem!

Mój salon jest już odświeżony, ja zadowolona i chętna do dalszego prasowania
(mój mąż, jak to czyta, mam nadzieję już podskoczył do góry z radości!).


Jak działa sam produkt? Chciałabym Wam przybliżyć jego ideę. Na rynku dostępne jest trzy rodzaje żelazek, a żeby nie dać się zwieść pozorom i wybrać ten właściwy generator pary trzeba wiedzieć następujące rzeczy:

  1. Para wytwarzana jest w bojlerze, pod wysokim ciśnieniem, a on sam umieszczony jest w podstawie. Przenoszona jest ona przewodem parowym do stopy żelazka i w czasie kiedy prasujemy para wnika w głąb tkaniny. Powoduje to, że materiał jest nawilżany i rozprostowuje włókna. W rezultacie znacznie szybciej pozbywamy się zagnieceń!
  2. Ciśnienie mierzone jest w barach i sięgać może do 6,5 barów, oczywiście im więcej tym lepiej
  3. Posiada duży zbiornik na wodę (nie trzeba co chwilę uzupełniać wody przy większym prasowaniu, juuuuuupi!)

Dodatkowo firma Tefal przygotowała filmik edukacyjny, dzięki któremu będziecie wiedzieć jak odróżnić urządzenia do prasowania i wybrać prawdziwy generator pary:

Generatorem pary jest dość duży, trochę mnie to przeraziło, ponieważ trzeba wygospodarować więcej miejsca na jego przechowywanie. Oczywiście wynika to z tego, że posiada on bojler. Okazało się jednak nie aż tak ciężkie na jakie wygląda (ale fakt – piórkiem nie jest). Przygotowałam mu już miejsce w szafie, gdzie zawsze prasuję i w zasadzie nie planuję go przenosić. Nawet się ucieszyłam, bo powstał dzięki temu przemiły kącik do prasowania. Taka stacja dowodzenia!

Gorący przewodnik, czyli za rączkę z generatorem pary!

Test żelazka już zdany, teraz postanowiłam przyjrzeć się z bliska całemu urządzeniu i zrobić opis najważniejszych opcji – co i gdzie się znajduje oraz do czego służy.

  1. Magiczna nakrętka, dzięki której mamy bezpośredni dostęp do bojlera. Tak mamy szansę spokojnie dokonać jego konserwacji i wyczyścić kamień zbierający się w środku. Jak? Kręcimy nakrętką, wyjmujemy plastikowy kolektor, wsadzamy go pod kran, zmywamy kamień bieżącą wodą, umieszczamy do na miejscu i zakręcamy. Cała magia. Nie potrzeba żadnego drogiego filtra. Swoją drogą jest to główny dowód świadczący o tym, czy generator pary, jest prawdziwym generatorem pary!
  2. System blokujący znakomicie zabezpiecza żelazko przed zsunięciem się jego ze stacji parowej. Mając dwa koty i męża, ganiających w domu jest to świetna ochrona przed wypadkami i uszkodzeniami. Chwytak trzyma stanowczo i pewnie! Można się cudownie zapomnieć i przenieść generator przy pomocy żelazka pary niczym wygodną walizkę!
  3. Kolejne udogodnienie z rodzaju – aż dziw, że nikt na to wcześniej nie wpadł – kabel od zasilania wciągany w obudowę stacji parowej. Znaczy to, że koniec z nieładem w kablach! Pisałam wcześniej o przenoszeniu urządzenia. No to można je przenieść, a w dodatku nie zabić się o przewód! To nie koniec przyjemności, okazuje się, że Tefal pomyślał również o kablu łączącym stację parową z żelazkiem. Wsuwa się je po prostu w otwór na urządzeniu.
  4. Kiedy prasujemy bardziej niewygodne materiały, wygodna jest opcja Power Zone umieszczona na szczycie stopy żelazka. Wciskamy wielki biały przycisk (obrazek 6) i możemy wprasować się w materiał pod guziczkami, w fałdkach, kanty, etc. Co jeszcze? Nie trzeba czyścić stopy żelazka, gdyż jest samoczyszcząca!
  5. Zdejmowanie pojemnika na wodę jest równie łatwe – naciskasz i wyjmujesz. Do środka możemy wlać 1,8 litra wody. Tyle starczy na dłuuugie prasowanie. Ale jeśli się skończy, kranówa wystarczy. Może być też woda butelkowana, jeśli ktoś mieszkając nad morzem boi się, że w jego wodzie może być zbyt dużo soli. Niestety nie można używać wody perfumowanej, bo to jednak może źle się skończyć kiedy generator będzie działał pod ciśnieniem.
  6. Na rączce znajdują się dwa przyciski. Spust u dołu służy do standardowego dmuchania parą, a ten duży – biały to Power Zone wspomniany w punkcie 4. Żelazko wygodnie się trzyma, a położenie obu przycisków jest po prostu najlepsze. Podstawowy przycisk pod palcem wskazującym, a dodatkowy pod kciukiem. Ten pierwszy trzymamy praktycznie cały czas, by włączyć Power Zone musimy jednak nieco wygiąć rękę, ale ile będziemy pod guzikami pracować? Przy dużej ilości ubrań i łatwości prasowania, ręka nie powinna się szybko zmęczyć.

Spójrzcie na tę „tablicę rozdzielczą”. Nie ma przesady w skomplikowaniu. Już pranie ubrań może przysporzyć więcej trosk Włącznik to przycisk ze znajomym obrazkiem, a do prasowania wybieramy jeden z trzech głównych trybów – NORMAL, MIN i MAX. Delikatne tkaniny potraktujemy MINem, a takie złośliwe zasłony, z którymi się zmierzyłam – MAX. Ciekawostką jest funkcja ECO, umożliwiająca zmniejszenie użycia energii w wybranym trybie.


Chyba powinnam zmodyfikować moją tablicę łazienkową, bo teraz w „moim żelazkowym świecie” będzie ona wyglądała tak:

Ciekawostka!

A właśnie! Plotka poszła, że takim generatorem pary można prasować koszule, które zwyczajnie sobie wiszą. Zdajecie sobie sprawę, że to prawda? Sięgnęłam po pierwszą z brzegu koszulę męża i raz-dwa wisząca pognieciona zamieniła się w naprostowaną… Wspaniałe rozwiązanie dla posiadaczy mężczyzn! Zanim pan domu wybiegnie z domu w pogniecionej koszulki, możemy go jeszcze zatrzymać i bez rozkładania deski do prasowania, szybko sprawę załatwić (a jak mąż grzeczny, to można nawet zaproponować mu przed tym zdjęcie koszuli Żartuję! Oczywiście nigdy nie prasujcie ubrania na kimś! ).

Uwaga! Mój mąż również postanowił je sprawdzić Przetestował czy stopa żelazka nie rozgrzewa się do czerwoności. Zrobił typowo męski eksperyment – jak szybko spali materiał, kiedy przez nieuwagę zostawi się je na kilka minut robiąc herbatę. Efekt jest taki – ani śladu uszkodzenia, właściwie nie jest nawet bardziej gorący.

Na koniec bardzo ważna rzecz – największe zmartwienie każdego posiadacza żelazka… Znacie to uczucie, kiedy gdzieś na mieście lub w pracy, zaczynacie się zastanawiać, czy wyłączyliście żelazko? Masakra! Ja już czasem w myślach wsiadałam na prędce do taksówki i gnałam do domu! Tefal Pro Express Total ma funkcję zabezpieczającą. Przechodzi automatycznie w stan spoczynku po 8 minutach, w których go nie używamy, a potem, po 30 minutach sam się wyłącza! No w końcu – człowiek nie osiwieje ze strachu o mieszkanie tak szybko

Wcześniej miałam wiele różnych żelazek. I było tak, jak pisałam na początku. Cały mój zapał do prasowania kończył się wraz z pierwszymi, ciężko wyprasowanymi spodniami. Z nowym generatorem pary Tefal Pro Express Total, faktycznie zaczęło się to się zmieniać. Prasowanie idzie bardzo szybko, efekt widać już po pierwszym przejechaniu po materiale, a ja czuję się bezpieczniejsza, kiedy wiem, że żelazko ma wbudowane zabezpieczenia przed zapominalskimi (choć nigdy mi się nie zdarzyło zostawić żelazka włączonego!). Myślę, że jest to idealny zakup dla perfekcyjnych pań (i panów) domu, szukających żelazka idealnego, które ma i wygląd i moc!


Chciałabym podziękować marce Tefal za udostępnienie
i możliwość zaprzyjaźnienia się z ich generatorem pary

Enjoy!!

Post jest częścią kampanii promocyjnej

dr inż. Magda Mirkowicz
O Autorze

Doktor nauk o mediach, inżynier Informatyki Stosowanej. Zajmuje się profesjonalnym projektowaniem grafiki użytkowej. Od kilkunastu lat wykłada na największym kierunku Grafika w Polsce.

PODOBNE WPISY

13 albumów muzycznych, które nigdy się nie nudzą
May 04, 2016
Miękkie lądowanie na Planecie Singli? Recenzja filmu
February 13, 2016
Kobiety powinny oglądać Gwiezdne Wojny
January 11, 2016
Czy warto było czekać na listy? „Listy do M 2”
November 22, 2015
Gotowanie z Multicookerem REDMOND
– przepis na Kurczaka Tikka Masala
October 13, 2015
Magnesy na lodówkę – DIY z marką Haier na targach IFA
September 14, 2015
Moja wiosenna metamorfoza
March 25, 2015
Żyj pełną parą! – relacja z finału akcji
December 27, 2014
Moja metamorfoza w Pracowni BOW!
May 27, 2014