Witajcie Kochani!

Łazienka. Decyzję o tym, jak ma wyglądać łazienka zmieniałam najczęściej. W wizualizacjach przymierzałam kafelki za kafelkami, i kiedy już została podjęta decyzja, że robimy pastelowy brudny róż z bielą, a w salonie miało być złożone zamówienie – doznałam kompletnego olśnienia. Zobaczyłam moje kafelki marzeń i tak powstała biało-szara magiczna kraina. Uwielbiam biele i szarości, więc nie jest to zaskoczeniem. Chciałabym jednak wprowadzić jakieś dodatki i nieśmiało zdecydowałam się na… turkus. Ten kolor jest dla mnie szczęśliwy, przyprawia o uśmiech i przyjemnie chłodzi otoczenie, ale nie zmraża go. Przypomina mi bajeczny klimat greckich wakacji

Pierwszym poczynionym krokiem do nadania koloru najbielszemu wnętrzu w mieszkaniu, był zakup buteleczek z Ikea, które przeznaczyłam na płyny do kąpieli. Wiem, że w zamierzeniu są to buteleczki kuchenne, ale nie byłabym sobą jakbym nie zmieniła ich zastosowania Do tego ręczniczek, na razie delikatnie wprowadzam te zmiany, nie chcę tłoku, chcę detal – to trudne, ale na szczęście mam na bakier z kolorami we wnętrzach.

Do łazienki przywędrowało też moje ukochane lustro z Zara Home, po zakupie toaletki straciło swoje zastosowanie na tej tymczasowej (nad jej rearanżacją też pracuję :)) i jego obecność przy wannie okazała się niezbędna – idealnie maskuje pokrętło od kaloryfera, chciałabym je zmienić na ładniejsze, da się, da się?

Dziękuję Wam za przemiłe słowa pod ostatnim postem, jesteście cudowni!
Buziaki,