Miętowa waga Bloomingsville
Uwielbiam zbliżający się wielkimi krokami lipiec. To mój miesiąc – kwitnie jaśmin, maliny zaczynają swój wielki wysyp. I lato w pełni! Wymarzony miesiąc na urodziny W tym roku moi bliscy postanowili obdarować mnie prezentem nieco wcześniej, czerwcowa wizytacja rodziców odbyła się w zeszły weekend, a następna nie wiadomo jeszcze kiedy będzie, więc oczywiście pomysł, żebym dostała niespodziankę wcześniej niż później był wspaniałomyślny
I tak oto, dadadadaaaaaaaaam, dziękując rodzicom i mojemu kochanemu mężowi – w mojej kuchni wylądowała miętowa waga z Bloomingville, którą wypatrzyłam w ukochanym White Loft. Jest tak piękna, że kiedy zobaczyłam ją u scraperki, zwariowałam z zachwytu i jednoczesnej zazdrości. Ta waga jest idealnie miętowa, idealnie retro i idealnie pasująca co moich kafelków Prawda, prawda?
Stoi na honorowym miejscu w centrum kuchni i każdy, kto się tam zjawia jest pełen zachwytu. Prezentu bardziej idealnego i wymarzonego nie mogłam sobie wyobrazić. Jestem po prostu zachwycona i ważę absolutnie każdą pierdołę, która pojawia się na kuchennym blacie. Ba! Sama myśl o ważeniu przyprawia mnie o wielką radochę!
Pierwsze wylądowały na niej truskawki, ale o truskawkach będzie następnym razem, mam nadzieję, że już zabrałyście się za dżemiki
- 20 June 2013
- 40 komentarzy
- 0
- dodatki, kuchnia