Rogarium, rikki tikki!
Rogacze i rogarium. W końcu akwaryści mają akwarium, więc ja, jako lubiąca wszystkocomarogi – planuję stworzyć w swoim mieszkaniu kącik ulubienia dla skandynawskiego designu. Jak już wiecie – za każdym razem kiedy planuję realizować w mieszkaniu coś, co wymaga chociażby wiercenia w ścianach, aby pierwsza powstała wizualizacja. Właśnie dlatego moje Photoshop ninja skills bardzo, ale to bardzo ułatwiają sprawę
Do tego, żeby cokolwiek zmieniać, skusił mnie codzienny, poranny newsletter Westwing. Każdego ranka kiedy stoję w korkach do pracy mam okazję odśpiewać serenadę ohów i ahów, bo kampanie są czasami naprawdę cudowne i duża część z nich to istne skandynawskie perełki.
Właśnie jedną z takich okazała się marka Rikki Tikki. Pochodzące z Danii dekoracje spowodowały, że oszalałam z miłości do nich. Tyle rogaczowych wieszaków na raz od razu zadziałało na wyobraźnię. I jeszcze te poduszki – surowe drewno i motywy z wektorowych kształtów jeleni. Po prostu bajka. Ta zima za oknem nastraja odpowiednio, bo podejrzewam, że gdyby pora roku była inna, to i moje odczucia co do dekoracji inaczej by wyglądały.
Pierwszy na tapetę wskoczył filar, na którym wiszą już poroża oraz towarzyszy im skrzyneczka na klucze. Te trzy wieszaki wpadły mi w oko, totalnie się w nic rozkochałam, zrobiłam symulację i… sama nie wiem! Moje poczucie estetyki nie jest zaspokojone. Zastanawiam się więc na rozwiązaniem numer 2, w którym poroża wylatują zupełnie na korzyść wieszaków:
Mój Ektorp też mógłby być bardziej dopieszczony, ostatnio nie miałam jakiejś wielkiej weny do dobierania poduch. Zapał odżył, bo chcę z romantycznej sofy zrobić sofę rozważną i surową. Wciąż też nie mam odpowiedniego do niej stolika kawowego, ale to już osobna historia…
Czekam na Wasze opinie, ponieważ ciągle w głowie mam dizajnerski mętlik :)))
Buziaki!
- 1 February 2014
- 16 komentarzy
- 0
- salon, wspomnienia