Rozkosznie domowe latte
Kawa. Moje „panaceum na wszystko”. Poprawiam sobie nią humor, jest terapią wstrząsową kiedy muszę intensywnie popracować (muszę zawsze), odkąd jestem na diecie jest też moim deserem. I także od tego czasu (pamiętam o wątku dietowym – jest w trakcie opracowywania) pozwalam sobie na tylko jedną, jedyną magiczną miksturę w ciągu dnia. Postanowiłam więc zadbać o to, żeby była ona najlepsza jaką mogę sobie sprezentować.
Gdy zdjęcie mojej porannej kawy pojawiło się jakiś czas temu na fanpage’u mojego bloga, dostałam sporo zapytań o to jak zrobić tak idealną latte. Idealną i możliwą do wyczarowania w domu bez potrzeby kupowania super wypasionego ekspresu za czterocyfrową kwotę. Moja propozycja wymaga sprzętu za niecałe 50 zł – i uwierzcie mi, sprzęt ten spisuje się niesamowicie.
Z uwielbienia dla wszystkich infografik, ostatnimi czasy także z uwielbienia do Illustratora – powstała instrukcja, dzięki której (mam nadzieję) nawet najbardziej lewe dwie lewe ręce poradzą sobie z przygotowaniem kawy prosto ze Starbucks (W wersji mniej hipsterskiej można uznać, że prosto z Costa Tak więc moi drodzy zapraszam Was dzisiaj na kawę!
Małą czarną najlepiej zaparzyć w przeciskanej zaparzaczce lub innym podobnym wynalazku. Są jednak tacy, którzy pokuszą się na kawę rozpuszczalną… Ja takiego bezczeszczenia nie uznaję i kawom rozpuszczalnym dziękuję Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, żeby ją wykorzystać.
- 2 March 2014
- 36 komentarzy
- 0
- kulinaria