Goździki niechlubnie kojarzą nam się z czasami, w których na półkach sklepowych znaleźć można było tylko ocet i ogórki konserwowe, a w witrynach poukładane stały puste pudełka po herbacie Assam. Ja tych czasów nie pamiętam, ale opowieści dziadków czy rodziców, zawsze były na tyle obrazowe, że mogłam dać się ponieść wyobraźni. Kultowy kwiatek Dnia Kobiet z PRL wraca jednak do łask. Patrząc na goździki, nie wyobrażamy ich już sobie tylko wbitych w bukiet z chmurą gipsówki albo gałązką asparagusa. Kwiat ten zaczyna być nowoczesny i w takiej aranżacji chciałam go dla Was odczarować.

Stworzyłam dekorację z użyciem białych świec, są one w dwóch rozmiarach, żeby kompozycja była nieco asymetryczna, oraz goździków. Wybrane przeze mnie kolory nie są przypadkowe. To cztery odcienie różowego, które gradientem przechodzą od najjaśniejszych pasteli do mocnej fuksji. Całość umieściłam w płaskim wazonie, którego z reguły używam do pływających kwiatów. W tego typu aranżacjach przyda się każde szerokie naczynie, do którego damy radę zanurzyć świece wraz z końcówkami otaczających je kwiatów.