Instagram w marcu

Autor dr inż. Magda Mirkowicz

Inne

W marcu mój blog obchodził trzecie urodziny. Dopiero i aż! Okazało się też, że miesiąc ten był przełomowy i wyjątkowy. Podejrzenia z lutego, kiedy pisałam, że będzie działo się wiele dobrego, okazały się bardzo trafione! Jak zawsze byłam z Wami „obrazami” na Instagramie, chociaż muszę przyznać, że zdjęcia faktycznie pojawiały się rzadziej. Mam nadzieję, że razem z wiosną i rozkwitającymi pąkami roślin, szybko się to zmieni. Dziękuję Wam, za niemalże 50 tysięcy serduszek, które zostawiliście pod moimi zdjęciami, jesteście cudowni! Wszystkim poszukiwaczom instagramowych inspiracji polecam zajrzeć do mojego wpisu z 6 kontami, które warto śledzić.

Cały czas wydaje mi się, że od Bloga Roku minęły wieki, a to dopiero miesiąc. Miesiąc, od kiedy mam zaszczyt być Blogiem Blogerów 2014. Luty był emocjami oczekiwania na wyniki, a marzec okazał się emocjami związanymi ze zwycięstwem. Każdemu dziękuję za miłe słowa i wielki doping, już nie raz mówiłam i pisałam – to wielka przyjemność dla Was tworzyć! Nie będę się już na ten temat rozpisywać, po prostu zapraszam Was do przeczytania o moich wrażeniach związanych z tym konkursem.

Pierwszy raz na IG pojawiło się zdjęcie mojej sypialni, które pokazuje jak wąskim jest pokojem. To rzecz, o której wcześniej nie mówiłam za dużo. Mam do niej dwa wejścia. Pokój to zaledwie 10m2, więc podwójne drzwi zaskakują. Nie jest to przypadkowe i było bardzo przemyślaną decyzją. Muszę w końcu przygotować post, w którym przedstawię pomysł na wąską sypialnię. Chyba każdemu właścicielowi takiego pomieszczenia nie raz zdarzało się przekładać puzzle jak w tetrisie, a i tak ktoś musiał spać od ściany. Otóż, moi kochani, można sobie z tym całkiem sprytnie poradzić!

A! I jeszcze moja cudowna karykatura, była jednym z najbardziej lajkowanych zdjęć, więc nie mogła się tu nie pojawić. Dzięki niej dostrzegłam, że jestem wyjątkową kopią mojej mamy, chociaż zawsze wydawało mi się, że nie jestem do niej aż TAKA podobna…

Grzywa podobno sprawiła, że wyglądam młodziej (to jeszcze się da!?!). Po męczącej, i mimo, że bezśnieżnej zimie, postanowiłam wprowadzić zmiany na głowie. Nie chcę już tego zimna, zabierzcie je! Myślałam, że spokojnie mogę schować puchówkę w czeluściach szaf, ale ciągle chodzę opatulona jak mumia. Brrrr…. Dobrze, że za kilka dni wymieram się na mały trip do Andaluzji. Lecz o tym opowiem Wam dopiero po powrocie!

Jeż, którego mieliście okazje widzieć, to też niebywała historia. Zdjęcie zrobiłam mu… na uczelni! Jeden ze studentów jest posiadaczem jeży pigmejskich, które hoduje się w domu. Jestem absolutnie zauroczona tymi zwierzakami. Ktoś się wymieni jeżem za kota?

I jeśli już o kotach mowa, to muszą się pojawić. Ich pierwsze kąpiele w promykach słońca wyglądają niezwykle uroczo (chociaż mina Mikołaja na to nie wskazuje…). Z kocich wątków pojawił się u mnie wpis o tym jak zniwelować ilość sierści w mieszkaniu. Serdecznie polecam wszystkim, którzy cierpią na problem puchu i kudełków gdzie się da. Porady sprawdzone i bardzo skrupulatnie przestrzegane.

Muszę Wam też polecić jedzenie miesiąca. Są to najsmaczniejsze drożdżówki, które zrobiła moja mama z przepisu Doroty. W jej kuchni znajdziecie masę pysznych wypieków i pomysłów na obiad. Ten jest dla mnie spełnieniem marzeń o podróży do Stanów i wypiciu gorącej kawy z zawijaną cynamonką. Pamiętam, że bloga odkryłam wiele lat temu i zrobiłam z przepisu Doroty młodą kapustę. Od tamtej pory zaglądam do niej regularnie, a samą autorkę miałam okazję i przyjemność jakiś czas temu poznać. Polecam Wam serdecznie to kulinarne miejsce, niewątpliwie jedno z moich ulubionych!

Udanego kwietnia!