Autor  

Rzeczy, których nigdy nie robię tworząc grafiki


Wakacje, wakacjami, ale stęskniłam się za blogiem! W autokarze, w drodze do domu, zabrałam się za przegląd tego, co działo się w moim otoczeniu „w sieci”. Robię to wybiórczo, o czym pisałam już kiedyś w tym poście. Odkąd bloguję, natykam się na powtarzanie treści. W sumie to nic złego. Tak działa cały świat, trendy w projektowaniu, moda itd. Jednak podczas 20 godzinnej podróży dopadła mnie ochota, żeby podzielić się z Wami moim kodeksem, którego trzymam się, kiedy tworzę swoje projekty, chcąc zachować oryginalność. A właściwie rzeczy, których nie robię przed, po i w trakcie projektowania.

Jestem idealistką, estetką i bardzo mocno skupiam się na detalach. Daje mi to wiatr w żagle i pozwala być krok przed wszystkimi, którzy w jakiś sposób naśladują moją twórczość. Kamil musiał pomóc mi trochę „ugładzić” ten wpis, bo popłynęłam. Nie chodzi o moje przekonanie o nieomylności, bo owszem, popełniałam i popełniam błędy, ale na swojej robocie znam się naprawdę bardzo dobrze. Nie pomyślcie, że zadzieram nosa, bo jest mi zawsze daleko od takiej postawy. Po prostu — chciałam stworzyć wpis, który, mam nadzieję, TEŻ zainspiruje wiele osób do poszukiwania własnego stylu, własnej jakości oraz dbania o detale w projektach, nie tylko graficznych, ale głównie.

  1. Nie używam więcej niż 2 krojów pisma

    O typografii wiem naprawdę dużo. Jest to mój graficzny konik. Sporo ważnych zasad już kiedyś wymieniłam. To, że nie powinno się łączyć więcej niż dwóch fontów, to podstawa podstaw. To tak, jak w ortografii po literze „P” następuje zwykle „RZ” – nie mniej jednak są wyjątki od reguły, ale żeby wyszło dobrze – trzeba mieć doświadczenie z typografią i ją rozumieć. Dbam o każdą użytą literę, czytelność wyrazów, odstępy między literami i całą masę innych niezwykle ważnych detali (dlatego nie „zamieniam” wyrazu „kawa” w grafice, na „herbatę”). Dzielenie się grafiką użytkową to taka trochę lekcja dobrego designu, a ja się czuję odpowiedzialna za to, co pokazuje Wam jako rzeczy dobre i jakościowe.
    Po lewej: 2 użyte kroje pisma — odręczny i jednoelementowy bezszeryfowy
    Po prawej: 3 kroje pisma — 2 fonty odręczne i font bezszeryfowy, bo powoduje tłok i niepotrzebne zamieszanie. Jako ciekawostkę powiem Wam, że napisy „wdech” i „wydech” są napisane tym samym fontem, ale powtarzające się litery — w, d, e, c i h napisane są alternatywnymi znakami, żeby nie było to takie maszynowe. O taką dbałość o detal mi chodzi!


  2. Nie używam oklepanych fontów

    W sumie napisałam post o tym, których fontów unikam jak ognia. A nawet dwa! Sprawdźcie koniecznie.
    Po lewej: Znów dopracowanie liter, żeby nie powtarzały się nie wyglądały mechanicznie
    Po prawej: Font, który powinniście jak najszybciej odinstalować ze swojego komputera


  3. Nie podaję nazw użytych czcionek

    Z prostej przyczyny! Jak tylko powiem czego użyłam w projekcie, to za chwilę pojawia się lawina grafik, które łudząco przypominają te z mojego bloga. Jedni uważają to za złośliwość, ale ja to po prostu nazywam dbaniem o własną oryginalność — nie tylko moją, innych również
    Plakaty do kobiecego biura


  4. Nie klonuję jednej grafiki 1:1 na jednym projekcie

    Oznacza to, że nie znajdziecie u mnie plakatu czy plannera, na którym są np. dwa identyczne bukiety kwiatków albo esy-floresy. Każdy element zawsze starannie dobieram i modyfikuję, żeby kompozycja miała wyjątkowy, dopracowany klimat. To niezwykle ważne! Klonowanie na projekcie gotowej grafiki i zapychanie nią kompozycji to po prostu pójście na łatwiznę. W dobrym projektowaniu grafiki chodzi o dbałość o detal. Dotyczy to też zdjęć prezentujących plakaty i inne grafiki do pobrania z bloga – nigdy, ale to przenigdy nie powtarzam jednej kompozycji dla kilku plakatów. Ani w poście, ani w ogóle na blogu!
    Po lewej: Rozbudowana kompozycja, gdzie każdy element został dobrany i dopasowany do siebie
    Po prawej: Kompozycja z klonowanymi elementami — wygląda nudno i „mechanicznie”, można to potraktować analogicznie do sytuacji z pismem ręcznym opisanej w punktach 1. i 2.Góra: Każdy plakat zrobiony jest na osobnym zdjęciu — dbałość o szczegół na pierwszym miejscu! Jeśli poświęcamy czas na zaprojektowanie czegoś DOBRZE, to ważne jest, żeby zaprezentować to odpowiednio odbiorcy!
    Dół: Używanie jednej kompozycji dla kilku grafik — sytuacja, której unikam i wszystkim też radzę, projekt należy prezentować jak najbardziej starannie


  5. Nie odpisuję na pytania „kiedy pojawi się to” lub „czy zaprojektowałabyś tamto?”, bo „akturat potrzebuję, ale na pewno przyda się rownież innym”.

    Wiem, że to może trochę niemile, ale dostaję codziennie bardzo, BARDZO dużo takich pytań, mam również napisane to w dziale FAQ i w każdym poście, że nie da się dogodzić każdemu, więc nie modyfikuję wzorów ani nie mam też tyle czasu, żeby obdarować grafikami cały świat (ale chciałabym, serio!). Projektuję wyselekcjonowane grafiki, w wysokiej jakości, które staram się tworzyć uniwersalnie, żeby jak najwięcej osób miało z nich radochę. To sprawia, że serce rośnie i mam ochotę tworzyć bez końca fajne rzeczy! W końcu blog powstał z potrzeby tego, że zawsze miałam za dużo pomysłów, ale nie wiedziałam jak się nimi dzielić z innymi. Na szczęście znalazłam najlepsze rozwiązanie z możliwych i spotkałam Was, moich czytelników Dlatego chętnie słucham Waszych sugestii, ale „podbieranie” mnie, żebym coś zrobiła odpada zupełnie.


  6. Nie obiecuję, że jakiś projekt powstanie

    Kontynuując myśl wcześniej, zdarzyło mi się, że napisałam na pytanie czytelniczki „o, super pomysł, może kiedyś wykorzystam”. I byłam nękana wiadomościami „gdzie ta grafika!?” co tydzień, przez bardzo długi czas. Na Facebooku, Instagramie i mailu, z kolejnych anonimowych kont. Nie da się nic na siłę. Grafiki są najfajniejsze, kiedy nie powstają pod presją, jeśli nie czuję tematu w danej chwili, to na pewno projekt nie wyjdzie taki, jaki chciałabym, żeby był. Idealny, dopracowany i z klimatem design powstaje ze „zrywu serca”. ❤️


  7. Nie opieram się tylko na mockupach

    Owszem, zdarza mi się korzystać z gotowych elementów do tworzenia kompozycji i eksponowania grafiki, ale jednak w znacznej przewadze na moim blogu znajdziecie zdjęciach, które powstają u mnie w domu i są naszego autorstwa. Mockup to taka trochę droga na skróty, a ja staram się z nich korzystać tylko w wyjątkowych sytuacjach. Mam taką zasadę, że nie wystarczy być „close enough”, żeby w ogóle zbliżyć się do sukcesu. „Close enough”, to pułapka! Trzeba dać z siebie wszystko.


  8. Nie kopiuję pomysłów na grafiki od koleżanek blogerek

    To jak zabieranie zabawek z czyjegoś podwórka. Przyznam, że często gęsto mam ochotę przestać projektować, kiedy widzę takie nagminne, wręcz nudne kopiowanie rozwiązań i pomysłów z mojego bloga (i nie tylko). Trzeba być jednak silnym, policzyć do dziesięciu i robić dalej swoje. Od niedawna mówię o tym głośno i szczerze. Raz nawet napisałam na FB post, który jest potwierdzeniem powiedzenia „Uderz w stół, a nożyce się odezwą”, bo po jego opublikowaniu dostałam kilka wiadomości z pokrętnymi tłumaczeniami. Wielu z tych osób nawet nie znałam, przez to na pewno nie miałam ich na myśli, ale skoro same napisały, to znaczy, że mają coś na sumieniu.


    Nie podoba mi się to, że blogując w Polsce, w tak wąskiej dziedzinie, nie tworzymy nowej jakości. Nie staramy się na oryginalność, a szukamy gotowych i sprawdzonych pomysłów u kogoś, komu się udało. To słabe, a co gorsze, to zupełnie nieskuteczne. Dlaczego? Bo czytelnicy z wielką łatwością wychwytują tę strategię i przychodzą do mnie z konkretnymi linkami. Sukces jednego bloga jest wypracowany przez niego i nie jest możliwe pójście jego drogą. Trzeba wydeptać swoją własną ścieżkę. I żebyśmy się dobrze zrozumieli — inspirowanie się to jedno, ale deptanie czyimiś ścieżkami to drugie. Twórzmy, a nie kopiujmy.

    Nie chcę na koniec tego postu pozostawić Was z niczym, poza tymi zasadami i pouczeniem. Jest kilka blogów, które tworzą własną, nową, znakomitą jakość i świeżość. Są inspirujące i nowatorskie. Sami sprawdźcie jaka cudowna jest Weronika z Mavelo czy Paulina z onelittesmile. Zaglądnijcie do nich! Tak się obiera kierunek, żeby zachować oryginalność!


Uf! To jak oczyszczenie!
Mam nadzieję, że moje spostrzeżenia Wam się do czegoś przydadzą!

Enjoy!!

dr inż. Magda Mirkowicz
O Autorze

Doktor nauk o mediach, inżynier Informatyki Stosowanej. Zajmuje się profesjonalnym projektowaniem grafiki użytkowej. Od kilkunastu lat wykłada na największym kierunku Grafika w Polsce.