Moja kolekcja ceramiki w kolorze kobaltowym
Miłość do granatowego koloru, który pojawił się w naszej sypialni już lata temu, wzniecił u mnie inne, silne uczucie. Zakochałam się w kobaltowej ceramice! Zbieram ją od mniej więcej pięciu lat, a moje półki są pełne skarbów, które wygrzebałam na targu staroci. Bo takiej ceramiki, moi drodzy, nie znajdziecie w sieciówkach. Zapewne jeszcze, gdyż moda na nie weszła już dość mocno, i wiem, że bardzo podoba Wam się taka stylistka. Cóż, wcale się nie dziwię.
Wyszukiwanie talerzy z Delft, czy różnego rodzaju „temple jar’ów”, jest moim (i mojej mamy) hobby. Kiedyś je nawet liczyłam, ale… Naprawdę straciłam już rachubę. Nie wszystkie są na raz wystawione w mieszkaniu. Część zdobi dom moich rodziców, część czeka jeszcze na swoje miejsce w kartonach. Mam też takie, które trzymam „na specjalne okazje” – czyli na prezent.
GDZIE KUPUJĘ KOBALTOWĄ CERAMIKĘ?
Podaję często adres na moim Instagramie, więc jeśli jesteście ciekawi – zapraszam do śledzenia mnie tam. Jeśli tylko jest okazja, to pojawiają się tam relacje z zakupów. Wiem, że sporo moich czytelniczek czeka na nie i bardzo je lubi. To bardzo miłe!
Półeczka, na której ułożone są dodatki również pochodzi z targu staroci. Mój tata wyszukał to cudo, wyczyścił i pięknie odmalował. Był to jeden z pierwszych mebli w naszej kuchni. Uwielbiam ją. Jako ciekawostkę powiem Wam, że 95% rzeczy, które tu widzicie, kupiłam na „rupieciach”. Jedynie kwiatki nie są z drugiej ręki (kupuję często w ten dom, polecam), różowy wazon jest z Ib Laursen (wspaniała marka!).
Zapraszam Was do obejrzenia mojej kolekcji.
- 10 August 2021
- No Comments
- 2
- kuchnia, salon