Zwiedzanie Mediolanu #1 — moda, sztuka i zabytki
Jeśli zastanawiacie się, czy jechać do Mediolanu, to mówię Wam — jedźcie! Jeśli interesujecie się modą — jedźcie! Jeśli cenicie sobie dobry design, sztukę, historię oraz czas spędzony w galeriach i muzeach… muszę się powtórzyć — jedźcie! Nie chcę Was oczywiście na siłę namawiać, że musicie tam jechać… Ja tam po prostu stwierdzam fakt. Jedźcie.
Po co jechać do Mediolanu?
O dziwo jest to słuszne i trafne pytanie. Mediolan nie jest miastem, które da się zwiedzić…, które da się przeżyć w 4 dni, które sobie zorganizowaliśmy z grupką przyjaciół. Mogliśmy próbować, ale nie udałoby się w pełni. Zabrakło kolejnych czterech dni. To miejsce mające wiele masek, wiele tematów i ogrom atrakcji, które nie pozwalają się nudzić. Mediolan dla turysty jest innym miastem, niż dla człowieka zajmującego się modą. Innym dla designera, a jeszcze innym dla miłośnika historii sztuki czy historyka. Warto przed wyjazdem przejrzeć mapę i nanieść na nią kilka kluczowych oraz mniej istotnych miejsc. Włączyć internet i poszukać wydarzeń, które dzieją albo odbędą się w czasie naszego urlopu. Kiedy piszę te słowa, odbywa się właśnie Fashion Week! Niezwykłe wydarzenie, które zwraca na siebie oczy całego świata modowego. Spacerując po ulicach Mediolanu łatwo się przekonać, dlaczego jest takie istotne.
Jeśli planujecie wyprawę, to już teraz odpalcie stronę dla turystów.
Przygotujcie mapę i długopis. Może jestem nieco konserwatywny w tych tematach, ale uważam, że na mieście, w obcym miejscu, najlepiej spisze się tradycyjna metoda nawigacji. Nie bójcie się mazać „po ulicach i budynkach” nanosząc krótkie hasła. To jest Wasz notatnik, który pokazuje, gdzie jesteście dokąd macie iść. Na kartce obok spiszcie miejsca, ulice, muzea i wystawy. Niech będą takie podstawy jak obejrzeć Duomo St. Maria Nascente di Milano, jak i mniej oczywiste przejść się ulicą Spiga. Zapisać też możecie kupić WŁOSKIEGO Vogue’a, czy zjeść tyle pizzy, by nie móc tknąć jej w domu przez najbliższe dwa miesiące.
Co zwiedzić w Mediolanie?
Już na początku mam dla Was dobrą wiadomość. Możecie spokojnie chodzić po muzeach i galeriach z aparatem! W odróżnieniu od polskich muzeów, które zazdrośnie strzegą swoich skarbów, Włosi nic nie mówią, kiedy fotografujesz ich dzieła. No, chyba że powiedzą, ale podczas tej wycieczki ani razu się to nie zdarzyło.
Zwiedzanie #1 historia
Polecam zacząć Waszą turystyczną wycieczkę od placu Duomo. Większość, jak nie wszystkie najważniejsze punkty tej wycieczki są rozłożono wokół tego punktu orientacyjnego. Dotrzeć tam możecie czerwoną i żółtą linią metra. Więcej o komunikacji miejskiej będzie w kolejnym poście. Tymczasem…
Nad rozległym placem dominuje ogromna katedra. Przytłacza swoim rozmachem, ale to nie powinno nikogo zdziwić. Taki ma być styl gotycki. Sanktuarium tygodniowo odwiedza 4 miliony turystów, możecie sobie więc wyobrazić, że dostać się do środka wymaga nieco czasu. Nic nie stracicie poza czasem w dłuuuugiej kolejce, bo samo wejście do świątyni jest za darmo. By dostać się na taras trzeba zapłacić 12 euro za wjazd windą albo 7 euro, jeśli chcecie zmierzyć się ze schodami. Wnętrze wypełnia setki dzieł sztuki sakralnej. To niesamowita gratka dla zakochanych w historii oraz niezwykłe przeżycie dla osób religijnych.
Niesamowite wrażenie robią płaskorzeźby i rzeźby, które pokrywają całą budowlę, więc nawet nie wchodząc do środka i na dach, można spędzić cały dzień chodząc wokół tego wspaniałego gotyckiego popisu.
Po lewej stronie od fasady znajduje się wspaniałe wejście do galerii Vittorio Emanuelle’a II. To ogromny pasaż, w którym znajdziecie sklepy znanych marek, takich jak Prada, Gucci, Armani, Versace, czy Louis Vuitton. Ale to nie one będą przykuwać Waszą uwagę, a ogromne, szklane sklepienie. Galeria jest onieśmielającym połączeniem Piazza del Duomo i Piazza della Scala. Na placu della Scala znajdziecie otwarty w XVIII wieku teatr La Scala. Jest tam najsłynniejsza scena operowa we Włoszech. Jest ona też jedną z najważniejszych na świecie.
Poza tą luminacją i żelazem, znajdują się tu mozaiki przedstawiające trzy herby stolic Królestwa Włoch i Mediolanu — Rzymu, Turynu i Florencji. Tuż pod nimi znajduje się ilustracja byka. Niestety turyści i miejskie mity zrobiły swoje. Intymne miejsce byczej dumy i wigoru zostało mocno wytarte obracającymi się podeszwami.
A teraz ciekawostka! Ta XIX wieczna konstrukcja jest bezpośrednim przodkiem dzisiejszych centrów handlowych… Przepraszam! Galerii handlowych!
Z Placu Duomo wejdźcie w ulicę Orefici lub w dei Mercanti, następnie idźcie do Piazza Cordusio i dalej ulicą Dante, aż do pomnika bohatera narodowego Włoch, Giuseppego Garibaldi’ego. Przed Wami park i potężne mury Zamku Sforzów. Dostać się tam również można czerwoną linią metra M1, autobusami (18, 37, 50, 58, 61 i 94) oraz tramwajami (1,2,4,12,14,19).
Może wiecie, a może nie, uwielbiam rycerskie klimaty. Mam tak od dziecka. Czytam książki fantasy, na ramieniu mam dwa tatuaże związane z takimi tematami, w szafie kurzy się miecz (prawdziwy), słucham muzyki, która odwołuje się do legend i mitów. W szkole średniowiecze było moim konikiem, a historia Króla Artura inspiracją. Nic więc dziwnego, że wybudowany w 1368 roku Castello Sforzesco już na wstępie zrobił na mnie ogromne wrażenie. To musiał być wspaniały, renesansowy dwór. Gapiłem się z otwartymi ustami na wielki dziedziniec otoczony murem z blankami. Podziwiałem baszty i fosę. Warszawski barbakan to nic takiego w porównaniu z tym, czego dokonali włoscy architekci (a konkretnie Galeazzo II Visconti) i budowniczowie.
Warto się tam udać nie tylko podziwiać ładnie i solidnie poukładane cegły. Znajdują się tam też muzea, do których warto wejść oraz stałe i tematyczne wystawy. Polecam zajrzeć na stronę Zamku i zorientować się, co mają do zaoferowania w czasie, kiedy będziemy odwiedzać Mediolan. Nie zapomnijcie odwiedzić Kaplicy Książęcej (Capella Ducale). Są w niej oryginalne freski z 1472 roku.
Niedaleko zamku znajduje się najsławniejszy refektarz na świecie… W kościele Santa Maria delle Grazie na placu o tej samej nazwie, Ostatnia Wieczerza, mistrza nad mistrzami, Leonarda da Vinci. Zainteresowanie tym dziełem jest jednak tak ogromne, że nie udało nam się przed nim stanąć! Nawet mimo tego, że to jeszcze nie był okres wzmożonego ruchu turystycznego. Mamy powód, by jeszcze raz tam wrócić.
W internecie jest sporo stron, które oferują bilety, ale ich ceny są absurdalnie wysokie! Nawet nie myślcie o ich zakupieniu, bo mocno przepłacicie. Chyba, że chcecie wydawać 20 euro… Widziałem też za 29 euro. Cena śmieszna, kiedy pomyśli się, że bilet normalny kosztuje 8,00 euro, zniżkowy pierwszy (do 25 roku życia) 4,75 euro i drugi ze zniżką dla młodych (poniżej 18 lat), 1,50 euro. Dla seniorów (powyżej 65 lat), cena biletu to 1,50 euro. Więcej na ten temat napisano na tym forum.
Zwiedzanie #2 nowoczesność
Najważniejszym punktem Waszej wycieczki po nowoczesnej sztuce, skrywanej w Mediolanie, to Triennale di Milano. Do muzeum designu dojdziecie przez park (Parco Sempione) mieszczący się za Zamkiem Sforzów. Rozciąga się z niego piękny widok na Łuk Triumfalny. Dokładny adres to Viale Alemagna 6.
W muzeum odbywają się wystawy i wydarzenia związane z włoskim wzornictwem, architekturą, modą, itp. Bardzo inspirujące! Zwłaszcza niezłe wrażenie robi, kiedy na jednej z wystaw dostrzec można plan urbanistyczny centrum… Warszawy. Mocno nieaktualny i nierealny, ale na swój sposób wzruszający swoim rozmachem. Możecie podziwiać również zbiór znaczących obiektów w nowoczesnym włoskim stylu. To wręcz genialna wystawa pokazująca proste domowe przedmioty w odniesieniu do historii i gustów.
Cena biletu na regularną wystawę designu kosztuje 8 euro. W tym czasie, w którym byliśmy, były jeszcze trzy inne, a każda kosztowała po 2 euro. Najlepiej zrobicie, kiedy wykupicie jednak cały pakiet za 10 euro na wszystkie wystawy, ponieważ obejście tej głównej to ledwie godzinka. Na zobaczenie wszystkich „stracicie” przynajmniej 4 godziny. A to się bardziej opłaca.
Zupełnie w kontraście wobec starej zabudowy okolic Duomo i reszty miasta stoi nowoczesne „centrum”, Porta Nuova. To nie tylko szklane molochy, ale piękne, przemyślane i „dizajnerskie” budowle. Wszystko zobaczycie w okolicy Piazza Gae Aulenti. Cała ta nowoczesna architektura, górująca nad placem, powstała stosunkowo niedawno. Unicredit Tower powstało w 2011 roku, Bosco Verticale w 2014. W tym samym roku powstało też Torre Solaria.
UniCredit Tower to najwyższy budynek we Włoszech (231 metrów z anteną). Wewnątrz znajduje się siedziba UniCredit. Nic ciekawego, ale jest na co popatrzeć z zewnątrz.
Zazdroszczę włoskim urbanistom odwagi. Nie dość, że odważyli się postawić w tak starym mieście nowoczesne budowle, to jeszcze są to takie, które są wręcz szokujące, nawet jak na nowoczesne przestrzenie wielkich miast. Oczywiście nie odmawiam im piękna, wręcz przeciwnie! Bosco Verticale jest niesamowite! To dwa wysokie na 110 i 76 metrów budynki, na których posadzono blisko 1000 drzew! Na wiosnę i w lecie to musi być piękny, zielony widok. W listopadzie 2014 roku ich architekci zdobyli International Highrise Award.
Drugi drapacz chmur, a właściwie kompleks trzech wież, to Torre Solaria. Najwyższa taka mieszkalna budowla we Włoszech (ma 143 metry wysokości). Tarasy robią niezłe wrażenie, prawda? Staliśmy tam z rozdziawionymi ustami i zamiast zastanawiać się nad świetnością tego dzieła… Myśleliśmy… Nie wiem jak moglibyśmy z Madzią trzymać tam koty
Poza tymi architektonicznymi dziełami sztuki możecie pospacerować w objęciach budynków UniCredit po deptaku, sklepach i napić się kawy w centrum handlowym nieco przypominającym warszawskie Złote Tarasy.
Zwiedzanie #3 moda
Nie jest to mój mocny temat, ale opowiem Wam co ja widziałem! Tutaj żyje się modą. Na każdym kroku spotkacie ludzi gustownie ubranych. Nie wiem jak oni to robią, ale wystarczy, że facet założy okulary i od razu wygląda świetnie! Być może to ich pewność siebie dodaje im tego stylu. Przy takiej ilości modnych Mediolańczyków, odnosi się wrażenie, że każdy tam dobrze wygląda. Oczywiście jest to pewna inscenizacja, ale to nic. Chodzi o klimat fashion. Przez większość czasu czułem się nieswojo na ulicy. Na szczęście miałem na szyi aparat, który służył mi jako tarcza, za którą mogłem się schować ze swoim złym gustem ;)Wielkie wrażenie zrobiła na mnie starsza dama w tramwaju. Na oko solidne 80 lat. Ledwo stała na nogach, ale to nic takiego. Miała na sobie elegancki płaszcz i spodnie. W rękach trzymała markową torebkę. Oczy zasłoniła gustownymi okularami przeciwsłonecznymi, a włosy — największy szok, włosy jak u nastolatki. Zadbane, wyczesane i błyszczące.
Innym razem na eleganckiej ulicy, Monte Napoleone i przez pewien czas szliśmy za pachnącym różaną wodą kolońską mężczyzną. Był brzydki jak noc, ale fenomenalnie ubrany. To nie był byle człowiek z ulicy, a prawdziwy amant. Stuprocentowy facet, na widok którego panie mdleją, a inni kolesie odwracają zazdrośnie wzrok. Trudno nie zachwycać się odwagą i stylem mieszkańców tego miasta. Chcę być jak ten „Marco”!
Na wyprawie za modą, powinny zainteresować Was pewne ulice. A konkretnie „modny kwadrat”, na którego granice składają się z Via Monte Napoleone, Via Manzoni, Via della Spigab i Corso Venezia. W tym „kwadracie” mieści się dziesiątki najdroższych sklepów, które na pewno zaspokoją najbardziej wyrafinowane kobiece gusta.
Do Monte Napoleone dojdziecie ulicą Alesandro Manzoni, lub podjedziecie metrem (polecam jednak iść pieszo). Zanim jednak w nią skręcicie, zahaczyć możecie o Emporio Armani Caffè i księgarnię. Obok jest też kiosk VOGUE-a. Monte Napoleone jest największą ulicą mody w Mediolanie! Zachwyca luksusem. Znajdziecie tam mnóstwo butików znanych projektantów. Serio, na każdym kroku zobaczycie nazwy znane nawet takim ignorantom, jak ja. Świat mody kocha to miejsce równie mocno, co Via Condotti w Rzymie, Bond Street na West End w Londynie, paryskiej Rue du Faubourg-Saint-Honoré, czy Via de 'Tornabuoni we Florencji.
Jakie znajdziecie tam sklepy? Versace, Armani, Gucci, Dolce&Gabbana, Hugo Boss, Scappino, Moschino, Calvin Klein, Michael Kors, Dior, Burberry… Więcej nie pamiętam, a to tylko niewielka część, którą widziałem biegając od sklepu do sklepu. Nigdy wcześniej wycieczki związane z ubraniami, butami, okularami i torebkami nie były tak fascynujące
Zwiedzanie #4 zobaczyć coś jeszcze?
Jeśli macie czas i ochotę to wstańcie rano, w środę lub w sobotę, tylko i aż po to, żeby pojechać na skrzyżowanie Viale Papiniano oraz Piazza Sant’Agistino. Jest tam największe targowisko na którym kupicie świeże ryby, owoce morza, warzywa i ważące tony kręgi parmezanu w Mediolanie. Wszystko w ludzkich cenach! Polecam zainteresować się zwłaszcza serem i prosciutto (szynką parmeńską). Łatwo można je spakować i przewieźć do kraju.
Obok jest również takie duże z butami i ciuszkami, ale tam to nie ma sensu zaglądać.
Kiedy zwiedzicie już muzea oraz galerie, warto po prostu wyjść na ulicę, gdzie to wszystko powstawało i powstaje dalej. Poświęćcie ze dwie-trzy godzinki na spacer uliczkami dzielnicy bohemy, Brera. Nic nie stracicie, a za przesiąkniecie artystycznym nastrojem. Dostaniecie się tam zieloną linią metra M2, wysiadając na jednej z dwóch stacji — Lanza lub Moscova. Polecam jednak pojechać tam autobusami (41, 43, 61 i 94) lub tramwajem nr 4, by nie tracić widoków miasta za oknem.
W niedzielę odwiedziliśmy tam pchli targ, na którym podziwialiśmy prawdziwe dzieła sztuki. Znaleźć tam możecie bardzo drogie obrazy, jak i stare figurki. Możecie kupić tam zdobione taborety i globusy. Naparstki, filiżanki, zdjęcia, znaczki… Prawdziwy Raj dla kolekcjonerów.
Dawniej dzielnica była zamieszkana przez cyganów, a dziś uliczkami, z portfolio pod pachą, pędzą modelki na kolejny tego dnia casting. Jak się poszczęści, to może nawet zobaczycie przez okno, jak chodzą i prezentują się przed projektantami.
Przy takiej ilości sklepów z pamiątkami, straganików i antykwariatów, czuliśmy się na Brera jak w muzeum. Mieści się tam również Akademia Sztuk Pięknych. Jest też Obserwatorium Astronomiczne, Ogród Botaniczny i muzeum Pinacoteca di Brera (bilet normalny – 10, a – 7 euro), a w nim cudowna kolekcja obrazów.
Ciekawostką jest jeszcze mediolański Chinatown, znajdujący się niedaleko na północ od Arena Civica Gianni Brera... Niestety tam nie zaszliśmy, ponieważ dopiero podczas przeglądania mapy, już PO wycieczce odkryłem te regiony. No cóż, następnym razem. Tak samo, jak wrócić musimy, by odwiedzić mediolańską Wenecję, czyli Naviglio Grande. Turystyczne, i z roku na rok, coraz bardziej modne miejsce.
Zwiedzanie #5 po prostu spacerujcie!
Warto spacerować po miastach. Odważcie się w nich gubić. Macie mapy, więc nic strasznego się nie stanie. Jeśli gdzieś zaszliście na piechotę, to znaczy, że nie jesteście daleko od miejsca, z którego przyszliście. A to właśnie gubiąc się, poznajecie w mieście to, co najlepsze. Codzienne piękno skrywane przed turystami.
To na razie wszystko. Już niedługo opowiem Wam o tym,
jak poruszać się po mieście oraz co i gdzie w nim zjeść.
Powiem Wam również o tym, co Wam się nie spodoba w Mediolanie.
Tymczasem trzymajcie się ciepło!
- 1 March 2016
- 34 komentarze
- 0
- czas wolny, podróże, podsumowania, poradnik, wspomnienia