Vinage’owa dekoracja z sukulentów

Sukulenty to pustynne kwiaty, które przechodzą teraz swój renesans. Pojawiają się wielu inspiracjach wystrojów wnętrz czy też motywów ślubnych, wszystko w stylu vintage. Odkąd moje stare słoje uwolniły się od świątecznych dekoracji, szukałam dla nich kolejnych lokatorów. Padło zatem na sukulenty, które jak magnes przyciągnęły mój wzrok w kwiaciarni. Musze przyznać, że podobały mi się od jakiegoś czasu, ale teraz czułam już przeogromną chęć cieszenia się nimi na naszym sypialnianym parapecie.
Do mojej aranżacji postanowiłam wykorzystać pięć odmian sukulentów, ponieważ nie mogłam podjąć decyzji – wszystkie mają tyle uroku! Co zabawne, niektóre z nich kojarzę z rodzinnego domu. Kiedy kilka lat temu ktoś zaproponowałby mi udekorowanie nimi mieszkania, to pewnie zaśmiałabym się mówiąc, że mam skojarzenia z zapleczem sklepu Społem, w którym pani kierowniczka pod koniec dnia podlewała takie kwiatki resztką wody z czajnika i paliła przy tym papierosa. Nie wiem skąd we mnie takie wspomnienia, ale aż poczułam unoszący się w powietrzu dym wymieszany z kurzem, gdzie przez luksfery przebijają się ostatnie promyki słońca.

Po za swoją dekoracyjną „mocą”, mają jeszcze kilka zalet, o których musicie wiedzieć:
- To kwiaty, które wybaczają nam brak podlewania nawet przez miesiąc. Mają to do siebie, że oszczędnie gospodarują wodą, którą gromadzą w swoich mięsistych liściach.
- Nawet jeśli „pomarszczą się”, to podlane szybko odzyskują swój fason.
- Trzeba uważać, żeby nie przesadzić z ich nawadnianiem, bo zbyt dużo wody może im zaszkodzić. W końcu są to kwiaty, do których rodziny należą m.in. kaktusy. A chyba jak się nimi opiekować – każdy wie
- Można podlewać je wodą z barwnikiem spożywczym i uzyskiwać przeróżne kolory liści. Wyobraźnia zaczęła mi od razu wariować i muszę koniecznie sprawdzić ten temat!
- Podobno nie są wymagające (ale o tym przekonam się dopiero za jakiś czas).
- Posadźcie je w ziemi, która przeznaczona jest specjalnie dla kaktusów – ze względu na brak dużych części włóknistych, ma ona dużą przepuszczalność wody, co jest korzystne w hodowli sukulentów.

Moi rodzice zawsze hodowali kwiaty, uginały się od nich parapety, kiedy więc pochwaliłam się zdobyczami, które zawędrowały na parapet – z marszu usłyszałam nazwy większości z nich. To niesamowite jak pasje do takich błahych rzeczy przenosi się do swojego domu zupełnie naturalnie i nieświadomie, ale z pełną odpowiedzialnością.


Ciekawa jestem jakie są Wasze odczucia co do sukulentów. Czy też uważacie, że te „nieśmiertelne” kwiaty mają teraz swój najlepszy okres? Moda na nie sprawiła, że Internet pęka w szwach od całej masy pięknych inspiracji. Mam nadzieję, że udało mi się dołożyć do tego swoje trzy grosze!
