Nasze mieszkanie po remoncie — duuuużo zdjęć!
Jest, jest, jest! W końcu udało nam się zamknąć temat remontu, a właściwie mini remontu, bo wielkich rewolucji nie było, chociaż trochę się działo. Wizualnie jest za to ZUPEŁNIE inaczej i w końcu tak, jak nam się podoba. No dobra, może w 90%, bo nie wszystkie błędy da się tak po prostu usunąć. Nie mniej jednak — efekt nas ogromnie zadowala i dlatego postanowiłam się z Wami podzielić rezultatami.
O tym co planujemy zmienić, pisałam w poście z 6 naszymi największymi błędami przy urządzaniu mieszkania. Pięć lat temu nie mieliśmy konkretnego planu, poza tym, że chcieliśmy się wprowadzić najszybciej jak to możliwe. Kamil nie ma takiej natury, żeby wtrącać się w „babskie” tematy, więc wszystko związane z urządzaniem znosił nadzwyczaj cierpliwie. Ja byłam wtedy na takim etapie, że wśród mebli i dodatków widziałam (i o zgrozo chciałam, a następnie kupiłam) praktycznie tylko to, co oferowała „szwedzka sieciówka”. Dlatego też mieszkanie było dość szablonowe. Żeby nie było — dalej z kilkoma meblami się lubimy, jak np. komoda czy toaletka, ale większość została jednak wymieniona. Nastała u mnie „postikeowska” era myślenia o urządzaniu mieszkania. Patrzę teraz na meble znacznie szerzej, a jednym z bodźców była między innymi metamorfoza biura. Wszystko to też efekt tego, że zmieniają się budżety, i nie muszę już stawać przed dylematem, czy kupić mebel z tektury czy z drewna. Doszłam do wniosku, że to jedna z oznak dojrzałości.
TRZY RZECZY, KTÓRE DOPROWADZAŁY NAS DO FURII
Tak jak już pisałam wcześniej, większość błędów wynikała z pospiesznego planowania i chęci jak najszybszego zakończenia remontu zaraz po zakupie mieszkania pięć lat temu. Potem trwaliśmy w tym “nieestetycznym tworze” z przeświadczeniem, że jakoś to będzie… Były jednak trzy rzeczy, z którymi nie mogłam wytrzymać na dłuższą metę. Zwłaszcza, że w mieszkaniu bardzo dużo czasu spędzamy pracując zdalnie.
- Pierwsza z nich, moja najgorsza decyzja — kamień, sztuczny kuźwa kamień. Na ścianie w salonie, tu możecie zobaczyć jak wyglądał wcześniej. Już o tym pisałam, ale jeszcze raz przypomnę, że gorszej decyzji nie mogłam podjąć. Wszystkie te cegiełki, jakieś struktury z tynków czy drewna na ścianach, one będą lada dzień niemodne, dlatego nigdy więcej nie zdecydujemy się na taką dekorację. Usuwanie jej było koszmarem, związanym z masą pyłu.
PO ZMIANACH:
Długo zastanawialiśmy się czym zastąpić ściankę, żeby się nie narobić. Ostatecznie mój tata się poświęcił i… zrobił ją na gładko. Najpiękniej jak tylko można! Nie chcecie wiedzieć ile to trwało! Dziury po zbiciu kamienia były jak kratery na księżycu. Nie mniej jednak — udało się. Mam super tatę, prawda? Pozbyliśmy się szafki do TV i powiesiliśmy telewizor.
- zwykłe białe półki powiesiliśmy na wspornikach ze szwedzkiej sieciówki
- wazonik jest z H&M home, różowe kwiatki kupiłam w nieistniejącej już kwiaciarni, a krokodyl jest z bazarku staroci,
- klosz z drewnianą podstawą jest z Westwing,
- złota ramka jest z jakiejś sieciówki, piórka znalazłam na spacerze i pomyślałam, że będą fajnie wyglądać
- złote pióro z mosiądzu i szklany kubik z mosiężnymi elementami są z H&M home, w środku są ususzone róże
- ta złota rzecz to popielnica na cygara, jest z bazarku staroci, tak samo jak ta mała złota ramka z okrągłym środkiem
- Druga sprawa to ścianka działowa, tzw. „piąta ściana”, która oddzielała kącik biurowy od salonu. Nawet kiedyś szukając zdjęć „przed” zauważyłam, że nie mam ich za wiele, bo tak bardzo nie lubiłam tej ścianki, że unikałam pokazywania jej na zdjęciach. Czemu w ogóle powstała? Z braku pomysłu, sporego niedogadania z ekipą remontową i braku czasu na jej poprawienie. Później machnęliśmy ręką, żeby została. W końcu trzeba było zrobić ważniejszą kuchnię i łazienkę, a czasu było mało.



PO ZMIANACH:
Ścianka, w której umieszczono regał, jest pozostałością po poprzednim projekcie. Nie burzyliśmy całej konstrukcji, ponieważ są w niej gniazdka, a przenoszenie ich kosztowałoby zbyt wiele zachodu. Sam regał jest projektem kilku osób. Ja znalazłam inspirację, którą nasz znajomy architekt przeniósł na papier, dokładnie wszystko wymierzył i stworzył projekt. Zrealizował go nasz znajomy stolarz. Osadzenie jej w ścianie nie było łatwe, ale świetnie dał sobie z tym radę mój tata.
- krzesło, biurko, lampka na biurku, złoty druciany koszt na śmieci, napis hello, ramka na zdjęcie — sklep SFmeble
- makatka (ta tkana dekoracja na ścianie) — Kilim All
- obrazek namalowałam sama
- futerko na krzesło — szwedzka sieciówka
- gazetnik na podłodze, dinozaur, organizer w kropki na karteczki — TK maxx
- gwiazdka, kaktus, różowa doniczka — Pepco
- świecznik „poroże”, druciany koszyk na regale, biało-złota doniczka — H&M home
- kolor ściany: Uroczy Morganit od Magnat
- Ostatni, trzeci bodziec do zmian — wypoczynek. Sofa + fotel, na których mieściła się zawrotna liczba… 3 (max 4, ale na ścisk) gości. Dlatego zawsze dostawialiśmy krzesła albo siadaliśmy na podłodze. Brzmi tak wygodnie jak było. W zasadzie nie było Poza tym, po 5 latach wyglądała tragicznie i wymiany pokrowców już nie pomagał. I kosztowały tyle co nowa sofa. Dlatego zdecydowaliśmy się na wielką sofę narożną, która pomieści spokojnie 6 osób.
PO ZMIANACH:
Zamiast ogromnego fotela i niepraktycznej sofy mamy teraz nową sofę narożną. Największym zaskoczeniem jest brak… firanek! Tak, tak, pozbyłam się ich i była to świetna decyzja. Miałam dość prania ich po kocich wojażach i maskowania tego, że Mikołaj rzuca się na nie i bez końca zaciąga materiał. Poza tym — jest teraz znacznie więcej miejsca!
- sofa to model Harris II produkowany przez Optisofa, niestety nie pamiętam jak nazywało się obicie (ale nie jest kotoodporne)
- poduchy na niej są z przeróżnych miejsc: szara supeł Wood’n’Wool, żółty supeł Lululale, serduszko z Biedry, turkusowa we wzory SFmeble, czarna w pepitkę MADEcollection, różowa i biała są z H&M home
- stoliki to Chiva i Wire z salonu BoConcept Warszawa,
- koc również jest z BoConcept,
- porcelanowy sukulent to zakup z JYSK,
- lampa pochodzi ze sklepu SFmeble,
- żaluzje zamówiłam z lokalnej firmie, to białe drewniane żaluzje, znajdziecie takie w ofercie każdej firmy, która wykonuje rolety i żaluzje
LAWINA MAŁYCH ZMIAN…
Te zmiany pociągnęły za sobą kilka kolejnych. Usunęliśmy również OKROPNY podwieszany sufit, wymieniając tym samym żyrandol w salonie. O poprzedni cały czas zahaczaliśmy głową, ale w końcu do wszystkiego można się przyzwyczaić… W końcu powiesiliśmy też żyrandol nad stołem. Nawet nie pytajcie czemu go nie mieliśmy, bo sama nie wiem. Jeśli już o jadalni mowa, to wymianie uległy krzesła salonowe. Te ze szwedzkiej sieciówki są może i ładne, ale ciężkie i wielkie jak diabli. Stolik kawowy też znalazł nowy dom, a my zamieniliśmy go na dwa mniejsze, zwykły i pomocniczy. Co jeszcze? Wszystko możecie obejrzeć na zdjęciach. Dla zadających słynne pytanie „skąd..?” — starałam się opisać rzeczy, które gdzie kupiłam, nieopisanych po prostu nie pamiętam ponieważ nie prowadzę ksiąg z rejestrem posiadanych rzeczy
Dobra, nie narzekam już. Teraz przechodzimy do zachwycania się!
Komódka (marka Actona, z SFmeble) wieloszufladkowa zmieniła swoje miejsce i teraz stoi przy regałach w biurze. Wazon jest marki Bloomingville, a sztuczne kwiatki kupiłam w kwiaciarni, która już nie istnieje. Na zdjęciu obok widać żyrandol (marki Novodworski) bez podwieszonego sufitu. Wcześniej był tu wielki kryształowy żyrandol, który powędrował do sypialni. Nasza część salonowa nie jest zbyt duża, dlatego ten spełnia swoją rolę wyśmienicie.
ZMIANY W JADALNI
Drewniane krzesła zastąpiliśmy plastikowymi (sklep Homla), każde w innym kolorze. Stół, żyrandol i komoda pochodzą ze szwedzkiej sieciówki, przy czym w tej ostatniej gałki wymieniłam na miks, który nabyłam z Zara Home. Wazon na kwiaty jest z H&M home, marmurowa podkładka i lampa kotwica z TK maxx, a podkładki na stole z home&you. Złota szkatułka jest z pchlego bazarku. Chlebak w tle jest z Pepco. Diamenty na ścianie są z SFmeble. Kolor ścian w salonie to Light Grey od Beckers.
NOWE DEKORACJE ŚCIENNE
Na ścianie zawitały nowe dekoracje — mosiężne monstery z BoConcept. Wiszą w towarzystwie obrazka, który wydrukowałam z sieci oraz makramy, którą kupiłam w… JYSK! Tak, zgadza się. Kosztowała kilkanaście złotych i idealnie pasuje mi do tego zestawienia. Współgra też z sypialnią, którą widać na drugim planie. Kolor w sypialni jest z mieszalnika Magnat i jest to BG3420. Więcej o sypialni można poczytać w moim wpisie o ciemnej sypialni.
Bąbelki — zarówno te dekoracyjne, jak i wazoniki, są z salonu BoConcept. O tych drugich też kiedyś zrobiłam wpis, w którym pokazuję różne aranżacje na kwiatowe dekoracje ścienne. Wazon z miętowego szkła kupiłam parę lat temu w Tesco, w środku jest ususzona gałązka eukaliptusa. Świeca to JoMalone. Komódka jest z SFmeble, marka Actona.
Dajcie znać jak Wam się podobają zmiany!
________
Wpis zawiera linki afiliacyjne
- 23 February 2018
- 47 komentarzy
- 9
- biuro, jadalnia, salon