[Inspiracja] 5 seriali dla niej i dla niego
Taki wpis chodził mi po głowie już od dawna. I to mój debiut lajfstajlowy! Seriale oglądam i uwielbiam. Gdybym tylko miała więcej czasu… Lubię to oderwanie od rzeczywistości, wrzucenie pauzy i życie jakąś fabułą. Dobrze, że seriale nie lecą okrągły rok, a sezonowo i każdy z nich ma ich mniej więcej 20 odcinków.
W moim zestawieniu zebrałam seriale, które z przyjemnością oglądam z mężem. Uważam, że jest to jedna z fajniejszych form spędzania wolnego czasu. Do kotleta, czasem „na dobranoc” (szczególnie po ciężkim dniu, czytaj: każdym). Czasem zdarza się, że po kilku tygodniach pracy non stop, robimy sobie jeden dzień weekendu poświęcony maratonowi serialowemu. W piżamach, wtuleni w kanapę (i siebie), zupełnie zapominając o tym, że istnieje prawdziwy świat. Takie pauzy są mega relaksujące i niech każdy mówi co chce – ja podejrzewam, że będziemy tak robić do emerytury. Bo na emeryturze będziemy mieć je przecież zawsze!
Justified
Kiedy myślę o Justified mam w głowie Dziki Zachód. Ten serial to kwintesencja męskości. Prawdziwi faceci biegający ze spluwami. Istny western we współczesnym świecie. Główny bohater – smaczny kąsek, niepoprawny szeryf, od którego ciężko oderwać wzrok. Przystojniak ze świetną osobowością.
Jestem przekonana, że to serial, który wciągnie nie tylko facetów. Moje Panie – mnie wciągnął bez reszty. Absolutnie go uwielbiam. Za scenerię (wiocha w Kentucky <3), za zdjęcia, ciekawą fabułę oraz AKCJĘ. Seriali o tematyce kryminalnej jest wiele, ale ten posiada w sobie to „coś”. Dodatkowo jego świetna czołówka, z powalającym kawałkiem Long Hard Times To Come totalnie oddaje klimat południowych Stanów.
Bones
Nie wiem dlaczego, ale odkryłam go dopiero w zeszłym roku. Co śmieszniejsze, oglądanie rozpoczęliśmy z mężem od 6 sezonu (teraz leci 9). I mimo, że późne sezony to już zwykle „zmęczenie materiału” – Bones, jak dla mnie, jest serialem, który mógłby trwać bez końca. Jak dla mnie oczywiście
Kiedy czytałam opinie widziałam często banalne zdanie: Każdy odcinek to inny wątek, w którym główni bohaterowie rozwiązują zagadki kryminalne. Nikt jednak nie pisze, że wątki rozwiązują naukowcy z laboratorium naukowego bazując na kościach szanownych denatów.
Główni bohaterowie to prawdziwa gratka. Bones, postać bez empatii, której o dziwo – nie da się nie uwielbiać. I agent Booth, prawdziwe ciacho! Znów! I ich wątek miłosny, który nienachalnie przeplata się przez cały serial. Rewelacja.
Homeland
Jest i thriller psychologiczny. Takie seriale rzadko kiedy mnie kręcą. Jednak nietypowa fabuła Homeland powoduje, że jest on perełką. Bardzo przybliżył mi temat terroryzmu. Szczerze? Może wstyd się przyznawać, ale nie wiedziałam za wiele o tym jak wygląda wojna w Iraku oraz jaka jest rola CIA. Nie jest to film biograficzny. Wiemy, że życie bohaterów jest fikcją. Fikcją, która robi wrażenie.
Zawsze zastanawiałam się jak to jest być człowiekiem odnalezionym po latach. I rodziną takiego człowieka. Główny bohater odnajduje się po 8 latach. Zaginął w Iraku i został uwolniony jako jeniec wojenny.
To też serial, w którym nie wiesz kto jest dobry, a kto zły. Odczucia do poszczególnych bohaterów zmieniają się co 10 minut. Lubię takie nieokreślenie. Pierwsze dwa sezony są świetne. I na tych dwóch poprzestaliśmy, z obawy, że kolejne mogłyby popsuć nam pozytywne odczucia co to nawiązanej fabuły.
Prawo Agaty
I tu pewnie zdziwię fanów amerykańskich seriali. Akcja Prawa Agaty dzieje się w Warszawie. Kiedy oglądałam ten serial początkowo mój mąż nie wykazywał entuzjazmu. Jednak podczas 4 sezonu dołączył do mnie i od tej pory razem śledzimy losy Agaty.
Lubię, kiedy akcja dzieje się w znanym mi mieście. Trochę klimatem dobija do uwielbianego swego czasu serialu Magda M. Kiedy tamten był emitowany byłam w liceum i marzyłam o życiu w stolicy, byciu taką właśnie tytułową Magdą. I wiecie co? Dzisiaj czuję się właśnie tak jak w tych marzeniach. I jestem Magda M. Z Agatą mam podobnie, ale już nie patrzę na nią jak na marzenie, ale jak na koleżankę, która spełnia swoją misję. Prawnicze seriale są świetne. Mają u mnie szczególne miejsce, mimo, że kompletnie nie są to obszary ani mojej pracy, ani zainteresowań.
Supernatural
Nie wyobrażam sobie, że ten serial mógłby nie istnieć. Wszystkie potwory świata, legendy i paranormalne zjawiska w jednym. Przyjemna forma, każdy odcinek to osobna historia, ale sezony mają ciekawe (czasem mniej ciekawe) wątki główne.
Bohaterowie to łowcy, walczący z nadprzyrodzonymi mocami. I są to ciacha nie z tego świata. Sam i Dean. Starą, poczciwą Impalą jeżdżą po całych Stanach i ganiają zjawy. Chyba dzięki nim nauczyłam się całej mapy USA. Klimat, jaki panuje w tym serialu powoduje, że chciałabym rzucić wszystko i pojeździć po wszystkich zakątkach Stanów. I walczyć z potworami rzecz jasna.
To serial, który razem z mężem oglądaliśmy do 3 nad ranem i jeszcze wkładając w oczy zapałki przeciągaliśmy „A to jeszcze ostatni”… i tak do 5:00. Mega!
Macie jakieś swoje ulubione seriale, które oglądacie z ukochanymi? Może singielki mają mi coś niekoniecznie kobiecego do polecenia?
Udanego końca tygodnia!
- 20 March 2014
- 60 komentarzy
- 1
- czas wolny, filmy i seriale