Seriale, które odkryliśmy dzięki Netflixowi
Netflix jest wspaniały! W końcu nie musimy z Madzią oglądać seriali zasłaniając okna i wygłuszając ściany. Teraz już spokojnie możemy cieszyć się Orange Is the New Black, Better Call Saul, (ostatnio nawet wszystkimi serialami z serii) Star Trekiem, czy Dexterem. Całkiem sporo się tego wszystkiego znajduje na tej platformie.
Nie mamy Netflixa długo, ale już zdążyliśmy obejrzeć kilka seriali, a wśród nich jest kilka prawdziwych perełek! Mamy dla Was listę 6 seriali, które odkryliśmy dzięki Netflixowi. Miało być 5, ale nie byliśmy w stanie dojść do porozumienia i uznaliśmy, że ostatni potraktujemy jako bonus. Dzięki temu pierwsze dwie propozycje to seriale komediowe, idealne na rozluźnienie i trochę śmiechu. Kolejne to historie niesamowite z elementami sensacji, s-f i kina superbohaterskiego. Ostatnie dwa to seriale ambitne i choć dające rozrywkę, bardziej zmuszają do refleksji.
Unbreakable Kimmy Schmidt
Nie spodziewaliśmy się wiele po tym serialu. Serio. Wręcz włączyliśmy go od niechcenia. (Myślałem, że to dramat, a nie komedia…) Szybko i miło zaskoczyła nas historia dziewczyny zamkniętej w bunkrze atomowym przez charyzmatyka-manipulanta. Przez kilka lat żyła w wierze, że świat spotkał biblijny Koniec. Policja odnajduje ją i wypuszcza… Kimmy jedzie do Nowego Jorku, by zacząć żyć. Zaprzyjaźnia się tam z czarnoskórym gejem, Tytusem, nieco podstarzałą lewicową aktywistką, Lillian, oraz ze swoją pracodawczynią, zupełnie pogubioną w rzeczywistości, Jacqueline.
Dużo w serialu autoironii, niepoprawności politycznej, czerstwego dowcipu i nostalgii do lat 90. Bardzo, bardzo na tak.
Grace and Frankie
Grace i Frankie się nie lubią. Robią dobrą minę do złej gry, a to, dlatego że ich mężowie, długoletni przyjaciele i partnerzy w interesach okazali się zakochanymi w sobie i chcącymi przeżyć razem resztę życia homoseksualistami. Ich świat się wali, a okoliczności doprowadzają do tego, że są na siebie skazane. Nagle się okazuje (nie ma tutaj wielkiego spoilera), że są najlepszymi przyjaciółkami. Choć są różne niczym noc i dzień, to doskonale się rozumieją, dbają o siebie nawzajem i opiekują.
Jane „Barbarella” Fonda to instytucja. Prawdziwa gwiazda na nieboskłonie kinematografii. Lily Tomlin nie znałem, a szkoda, bo cudowna kobieta :) Dawno nie widziałem takiej chemii między aktorami. To samo mogę powiedzieć o Martinie Sheenie (wolałbym, by był znany nie tylko z tego, że jest ojcem Charliego Sheen) i Samie Waterstonie. Z przyjemnością ogląda się tą niemal idealną parę.
Jessica Jones
Jessica Jones nie jest superbohaterem. Chciała być… choć bardziej właściwe byłoby użycie słowa „próbowała” być herosem takim jak Spider-man. Walczyć w przebraniu z łotrami z ulicy. Okazało się jednak, że kolorowe ubranka i komiksowy styl to nie dla niej. Zajęła się bardziej przyziemnym ratowaniem świata, jako prywatny detektyw. Niestety, ale ma przeciwko sobie bardzo groźnego przeciwnika, mutanta – Kilgrave’a.
Świat był już ratowany przez wielkich superbohaterów (Kapitan Ameryka), żyjących w luksusie milionerów (Iron Man), czy bogów (Thor). Mimo że w serialach to normalne, to w kinie/tv dla fanów Marvel Cinematic Universe nowością jest przenoszenie „superbohaterstwa” na ulicę, by herosi zajmowali się problemami mniejszego kalibru. Bardzo fajnie to wyszło!
The Returned
W małym, spokojnym miasteczku zmarli wrócili do życia. Nie wiedzą co się z nimi stało i jakiego niezwykłego fenomenu właśnie doświadczyli… Wracają do domu, by przekonać się, że ich bliscy są w szoku, że ich widzą. Jak mieszkańcy miasta (a może i świata?) zareagują na ten cud?
Powracający to trochę odwrotność znakomitego serialu The Leftovers. Remake (ponoć niemal 1:1) francuskiego Les Revenants, będącego serialową przeróbką filmu o tym samym tytule z 2004 roku. Wielka szkoda, że serial został anulowany, ponieważ to zgrabne połączenie dramatu, s-f i horroru (klasycznie rozumianego) sprawdziło się idealnie jako wieczorna rozrywka. Polecam jednak obejrzeć w czasie, który pozostał do kolejnego sezonu The Leftovers, czy długo wyczekiwanego Miasteczka Tween Peaks.
PS. Tutaj nie ma zombie.
Making a Murderer
Wszyscy mówili nam, byśmy obejrzeli ten serial. Nie pamiętam jak zachwalali, co mówili, ale ponoć tym tytułem żyło pół Ameryki. I wiecie co? Zupełnie się nie dziwię! Tak na szybko — Steve Avery jest miejscowym red neckiem i małomiasteczkowym „przygłupem”. W mieście wysoko sytuowana kobieta zostaje zgwałcona. Cudem uniknęła śmierci. Ofiara, władze miasta i policja wskazały Avery’ego jako podejrzanego. Mimo słabych dowodów niewinny 23-latek zostaje skazany na 32 lata więzienia. Po kilku latach zostaje uniewinniony i wychodzi z więzienia… Zaraz po tym zostaje odkryte ciało kobiety…
Porażający serial dokumentalny pokazujący szokująca historię kryminalną, która wciąga często lepiej niż fabuły Larssona, czy Nesbo.
Black Mirror
W tym serialu nie ma jednej fabuły. Kilka historii dziejących się w niedalekiej przyszłości odważnie zadające pytania dotyczących przyszłości ludzkości i powolnego gubienia się nas w maszynie. Wyjątkowo oczyszczające, choć niezwykle porażające, niepokojące i niejednoznaczne widowisko. Kiedy w latach 80., za sprawą Williama Gibsona, literatura, i kino straszyły nas konsekwencjami niepohamowanego rozwojowi technologii, tak w latach 90. i dwutysięcznych obawy zelżały. Ujarzmiliśmy rozwój i oswoiliśmy się z nowoczesnością. Dziś w erze zatarcia rzeczywistości wirtualnej i reala za sprawą ciągłego podłączenia do Sieci, Pokemon Go, technologii, która nam się nie śniła jeszcze 10 lat temu, kwestią czasu jest dotarcie do momentu, w którym ewolucja zamieni się w rewolucje. Obudzimy się w świecie, którego nie rozumiemy.
Ambitne kino telewizyjne. Po seansie inaczej patrzy na świat za oknem…
A jakie są Wasze doświadczenia z Netfixem?
Tak dużo seriali, tak mało czasu, co?
Coś fajnego odkryliście, co byście chcieli polecić?
Pozdrawiam serdecznie,
- 23 July 2016
- 36 komentarzy
- 3
- filmy i seriale