5 najlepszych seriali dla kobiet

Autor dr inż. Magda Mirkowicz

Inne

Na pewno macie czasem ochotę, żeby cały świat dał Wam święty spokój. Chcecie zamknąć się w pokoju, wtulić w koc i z kubkiem herbaty – oddać bezczynnemu relaksowi, w którym Wasz facet znika, a i telefon od przyjaciółki nie dzwoni bez przerwy. Ja tak mam. Szczególnie, w moim przypadku, kiedy po całym roku pracy, którą uwielbiam, przychodzą wakacje. Mając całe tygodnie wolne wyszukuję sobie przeróżne zajęcia, realizuję projekty i… oglądam seriale! Sama. Bo mam takie wielkie pragnienie oglądać coś tylko sama ze sobą. Gdzie nikt nie zadaje pytań, mogę się śmiać i płakać w totalnej alienacji, oglądając perypetie ulubionych bohaterów. Mam taką swoją złotą piątkę, do której dostępu nie ma, i pewnie nie chciałby, mój mąż. Ani nikt inny.

1. Devious Maids

Kiedy pierwszy raz zobaczyłam gdzieś migawki „pokojówek”, pomyślałam, że jest to kolejny serial w typie Gotowych na wszystko, za którymi niespecjalnie przepadam. O, takie tam babskie paplanie i intrygi. I faktycznie, jest to serial o intrygach, i o babach też. Ale ma pierwiastki, których nie znajdziecie nigdzie indziej. Uwielbiam, kiedy akcja dzieje się w ciepłym klimacie. Tu mamy Beverly Hills. Lepiej być nie może? A jest! Jest to latynosko-hollywoodzka telenowela, komedia, dramat i kryminał w jednym. Szczególnie kryminał, w tym wątku ukryte są naprawdę niezwykłe tajemnice domów kalifornijskich bogaczy. Same pokojówki to świetnie wykreowane postaci, a towarzyszące im wątki po prostu uwielbiam. Na oklaski zasługuje też piękna scenografia. Na każdy kolejny odcinek wyczekuję z wielkim zniecierpliwieniem. I nigdy się nie zawiodłam. Serial idealny na lato, sprawdźcie koniecznie!

2. One Tree Hill

Ten serial to sentyment, który nie minie. Kiedy teraz patrzę na zdjęcie głównych bohaterów – wyglądają oni prześmiesznie i czuć mocno ten 2003 rok, w którym serial powstał. Oglądałam go zanim poszłam na studia, w trakcie studiowania i po jego skończeniu. W zasadzie nie jest to nic więcej niż dramat obyczajowy, ale spędziłam przy nim tyle miłych chwil, właśnie z kubkiem herbaty, utopiona w wielkiej sofie, że nie mógł się nie znaleźć na mojej top liście. Polski tytuł zniechęca, bo Pogoda na miłość, brzmi bardzo infantylnie, a serial to intrygująca historia, pełna śmiechu i łez. Nie wiem, czy mówię tak, bo dorastałam z bohaterami i mam piękne wspomnienia z czasów, kiedy to się działo. Muszę w te wakacje wrócić do OTH i się przekonać, ale jeśli nie znacie, to serdecznie polecam.

3. Orange is the New Black

Chyba ze cztery razy zabierałam się do Orange. Albo może i pięć. Zawsze opis mnie zniechęcał. Baby w więzieniu, no fajnie, ale co takiego może dziać się w więzieniu? Okazało się, że to jeden z lepszych seriali, które w ogóle widziałam i prezentuje wyjątkowy fenomen – każdy wątek jest ciekawszy od wątku… głównej bohaterki, która moim zdaniem, jest po prostu nudna jak flaki z olejem. Jej koleżanki więźniarki i ich historie są fantastyczne, każdy to retrospekcja jednej z nich i wyjaśnienie tego, czemu znalazły się za kratami. Kurcze, nie wiem czy to poprawne, ale oglądając OITNB miałam ochotę zostać ich współlokatorką chociaż na jeden dzień! Dodatkowy argumentem, który przekonuje do obejrzenia serialu, jest świetna rola Laury Prepon, którą możecie znać jako Donnę z Różowych lat 70-tych. Jestem wierną fanką jej i serialu, a kolejny sezon już jest gotowy!

4. Pretty Little Liars

Głupoty też czasem trzeba pooglądać. A, że czasem głupoty mają wątek tajemnicy, to ogląda się je z większym zaciekawieniem. Słodkie kłamstewka to serial, na który zerkam (ciężko określić to większym zaangażowaniem) do sprzątania czy gotowania. Lubię ten wyidealizowany świat, idealne stylizacje, fryzury, w których nie drgnie ani jeden włos po przebiegnięciu 10 kilometrów lasu, piękną scenografię – pokój Hanny znalazł się na mojej liście najpiękniejszych wnętrz z seriali, a przede wszystkim – okolicę w której dzieje się akcja. Nie wiem jak to możliwe, ale w serialu panuje przez cały czas wczesnojesienna pogoda, moja ulubiona. Opadające z drzew liście snują się po wzorowo wysprzątanych ulicach, przy których stoją perfekcyjne i piękne domy. Taki american dream, w którego tle dzieje się akcja serialu. W sumie to zaprzestałam go w pewnym momencie oglądać z braku czasu, a do sprzątania włączałam Comedy Central. Właściwie to jestem ciekawa co się dzieje teraz w Rosewood, pięknym, fikcyjnym miasteczku w Pensylwani. Sprawdzę w to lato, obiecuję!

5. Skins

Najlepszy serial zostawiłam na koniec. W zasadzie wszystkie wymienione powyżej nie są tak dobre jak ten jeden. Skins to komediodramat, przy którym wycisnęłam największą liczbę łez w mojej serialowej historii. W przeciwieństwie do głupot dziejących się w Pretty Little Liars, tu historie są jak najbardziej realne, a wszystkie wątki tak emocjonalne i dające do myślenia, że brakuje mi słów do ich opisania. To nie jest zwykły serial o nastolatkach. I to niekoniecznie jest serial dla nastolatków. Nie ma w nim idealnych makijaży, nikt nie zakrywa pryszczy w charakteryzatorni, bohaterzy nie mówią z wzorową dykcją i perfekcyjnym akcentem. Te rzeczy powodują, że czujemy się jakbyśmy oglądali rzeczywistość dziejącą się obok. Wielu moich znajomych zna i poleca, cieszę się, że i ja mogłam obejrzeć takie serialowe arcydzieło. Wy też zobaczcie.

Dziewczyny, a jakie jest Wasze top 5 seriali tylko dla kobiet?
Buziaki!